Збіґнєв Герберт
Молитва Пана Коґіто – подорожнього Modlitwa Pana Cogito - podróżnika
Panie dziękuję Ci że stworzyłeś świat
piękny i bardzo różny
a także za to że pozwoliłeś mi w niewysłowionej dobroci
Twojej
być w miejscach które nie były miejscami mojej codziennej udręki
- że
nocą w Tarquinii leżałem na placu przy studni
i spiż rozkołysany
obwieszczał z wieży
Twój gniew lub wybaczenie
a mały osioł na wyspie Korkyra
śpiewał mi ze swoich niepojętych miechów płuc melancholię krajobrazu
i w brzydkim
mieście Manchester odkryłem ludzi dobrych i rozumnych
natura powtarzała
swoje mądre tautologie:
las był lasem morze morzem
skała skałą gwiazdy krążyły i było jak być
powinno
- Iovis omnia plena - wybacz - że myślałem tylko o sobie
gdy życie innych okrutnie nieodwracalne krążyło
wokół mnie
jak wielki astrologiczny zegar u świętego Piotra w Beauvais
że byłem
leniwy roztargniony zbyt ostrożny w labiryntach i grotach
a także wybacz że nie walczyłem
jak lord Byron o szczęście ludów podbitych
i oglądałem tylko
wschody księżyca i
muzea
- dziękuję
Ci że dzieła stworzone ku chwale Twojej
udzieliły mi cząstki
swojej tajemnicy
i w wielkiej zarozumiałości
pomyślałem
że Ducio van Eyck Bellini
malowali także dla mnie
a także
Akropol którego nigdy nie zrozumiałem
do końca
cierpliwie odrywał przede mną okaleczone ciało
- proszę
Cię żebyś wynagrodził siwego staruszka
który nie proszony przyniósł mi
owoce ze swego ogrodu
na spalonej słońcem ojczystej wyspie syna Laertesa
a także
Miss Helen z mglistej wysepki Mull na Hebrydach
za to że
przyjęła mnie po grecku i prosiła
żeby w nocy zostawić w oknie wychodzącym na Holy Iona
zapaloną lampę aby światła ziemi pozdrawiały się
a także
tych wszystkich którzy wskazywali mi drogę i mówili kato kyrie kato
i żebyś
miał w swej opiece Mamę ze Spoleto Spiridiona
z Paxos
dobrego studenta z Berlina który wybawił mnie z opresji
a potem nieoczekiwanie spotkany w Arizonie wiózł mnie do Wielkiego Kanionu
który jest jak sto tysięcy
katedr zwróconych glową w dół
- pozwól
o Panie abym nie myślał o moich wodnistookich szarych niemądrych prześladowcach
kiedy słońce schodzi w Morze Jońskie prawdziwie nieopisane
żebym rozumiał
innych ludzi inne języki inne cierpienia
a nade wszystko żebym był pokorny
to znaczy ten który pragnie źródła
dziękuję Ci
Panie że stworzyłeś świat piękny i różny
a jeśli
jest to Twoje
uwodzenie jestem uwiedziony
na zawsze i bez wybaczenia
|