-
Nie bójcie się, moje myśli są takie malutkie, że będę je i po śmierci
rzucał wam na płatkach śniegu spadających z nieba. A w lecie? Namyślę
się! Przecież nie umieram jeszcze.
-
Zdarza się, ze jeden pchnięty kamyczek rodzi lawinę z dołu do góry.
-
Myśmy uczcili Węgry bardziej niż Zachód. Tam była minuta milczenia.
U nas ogólne milczenie.
-
Koniec współczesnej bajki: “A jeśli nie zostali zrehabilitowani,
to żyją do dzisiejszego dnia”.
-
Sprawa była tak przezroczysta, że wszyscy sobie o nią łeb rozwalili.
-
Dziwne – pies nie wie, że nie wolno wznosić anterządowych okrzyków,
a jednak ich nie wznosi!
-
Z każdą papugą znajduje się szybko wspólny język.
-
Wróżenie z kartotek.
-
Zbrodnia rośnie bardzo dziwnie. Korzenie tkwią czasem bardzo wysoko,
zaś owoce w ziemi...
-
Ślepy, głuchoniemy obywatel jest błogosławieństwem dla państwa.
-
“Pan podgryza ustrój!” – krzyczał na mnie przedstawiciel władzy.
“Zauważył to pan po mnie, czy po ustroju?” – zapytałem ciekawie.
-
Nie wlecz się w ogonie postępu, bo przy odwrocie oskarżą cię, że
jesteś przywódcą dezercji.
-
Nie poznaję tych ludzi. Na barykadach byli wyżsi.
-
Biada jego sąsiadom, kiedy naród graniczy z rozpaczą!
-
Młotem możesz człowieka zabić i sierpem możesz człowieka zabić.
A co dopiero młotem i sierpem.
-
Wolę narody, które są sumą “ja”, niż członków narodów, którzy są
cząstką “my”.
-
Gorszy od “kultu jednostki” jest “kult zera”.
-
Pieski podlewają latarnie, a te nie rosną. Ale pieski nie ustają
ich podlewać w swej bezgranicznej wierze. Bierzmy przykład z nich,
i my podlewajmy latarnie naszego marzenia.
-
Są tacy, co nie mają żadnych uprzedzeń narodowych. Mogą bić się
z każdym.
-
I z gęsi, które uratowali Kapitol, były na pewno świetne skwarki.
-
Gdyby miłość była wieczna, z czego żyłyby pozostałe kobiety?
-
Ci, co są na ustach tłumu, są wkrótce na jego języku, a potem na
zębach.
-
Niektórzy, jadąc w tramwaju “socjalizm”, wysiedli na przystanku
“niepodleglość”. Niektórzy zajechali za daleko. Lecz z powrotem
nie kursuje.
-
Ta kobieta była jak moneta, szła z ręki do ręki, ale nie straciła
na wartości.
-
Czasem odkrywamy pełni dumy jakiś dziwiczy ląd myśli. Ale w końcu
widzimy gdzieś w lesie opakowanie środka antykoncepcyjnego.
-
Z opozycji można się wylizać.
-
Kropla deszczu, która pada na łajno, długo przygotowywała się na
to w błękitach.
-
Stół w czasie obrad przestępował niecierpliwie z nogi na nogę.
-
Śmieszne, ile trudu zadają sobie zwierzęta, by urozmaicić jadłopis
człowieka.
-
Słyszałem, jak mówił pewien kat: “FACH trzeba mieć, proszę pana,
a nie bawić się polityką albo filozofią o życiu i śmierci”.
-
On nadaje się do tłuczenia kamieni filozoficznych.